Sardynia północno-wschodnia - raj w Europie

(Spiaggia Cala Moresca)

Długo nam zeszło by stanąć na  sardyńskiej ziemi:) Włochy - sam Półwysep Apeniński, Sycylia czy nawet Elba są nam dobrze znane, ale żeby taka perełeczka jak Sardynia tyle czekała na nasze odkrycie?
Jednak piękno Itallii jest nie do ogarnięcia. Braknie życie by zobaczyć wszystko!

No więc przez przypadek zajrzałam na stronę Wizzair i wow! Bilety w lipcu na 5 dni w cenie 125 zl/osoba??? Nooo takiej okazji nie można przecież zmarnować.
Dzieciaczki w tym czasie spokojnie wypoczywają w Kołobrzegu z babcią - a my na podbój maleńkiego kawałeczka Sardynii!

(Droga widokowa -okolice Alghero strada provinciale)


Auto wynajmujemy na lotnisko w Alghero. 
To też nasza pierwsza baza - Alghero - oczywiście nie samo lotnisko :P
Śliczne miasteczko w prowincji Sassari  - właściwie śliczne stare miasto bo reszta zwyczajna.
Pogadać po włosku będzie tu raczej ciężko ponieważ aż 60% mieszkańców na codzień posługuję się tutaj archaiczną odmianą języka katalońskiego. A nam do rozmowy dialektem niestety daaaaleko :) 


(Alghero nocą)

(Alghero nocą )

Kilka uliczek ze sklepikami, rastauracjami. Jest klimacik, szczególnie nocą. Nad uliczkami wiszą piękne abażury z kolorowych materiałów, dodają smaczku i nastroju.

(Alghero) 


Śpimy w mieszkaniu na głównej uliczce. Jedną noc czy dwie można - ale więcej raczej nie, bo ulica cichnie ok. 3 nad ranem ;) Więc po krótkiej nocy ruszamy pooglądać miasto za dnia. Dalej uważam, że jest bardzo ładne i tego się będę trzymać :)


(Alghero)

(Alghero) 

Ruszamy dalej.
Jedziemy za miasto na tarasy widokowe. 

                                    (Droga widokowa - okolice Alghero strada provinciale)


                              (Droga widokowa - okolice Alghero strada provinciale)


                                  (Droga widokowa - okolice Alghero strada provinciale)


                               (Droga widokowa - okolice Alghero strada provinciale)


                                   (Droga widokowa - okolice Alghero strada provinciale)


                             (Droga widokowa - okolice Alghero strada provinciale)

Następnie obieramy kierunek Costa Smeradla - jak zacząć zwiedzanie to od razu z rozmachem. ;)
Ten rejon słynie z przepychu, ale kto nam zabroni? Pooglądać. ;)

                                                                   (Costa Smeralda)

                                                            (Costa Smeralda)

Śpimi 7 km od Porto Cervo. W ślicznym agro Lu Lisandru B&B - Costa Smeralda. Miła p. Laura stara się bardzo by goście spędzili przyjemnie czas. Śniadanka kontynentalne - ale pyszna kawa! Reszta też jest w porządku, czyściutko, codziennie sprzątane pokoje.  Otoczenie miejscówki wspaniałe - jak w miasteczku westernowym ;) Konie, kury, psy i koty...a widok na góry przecudnej urody. ;)

                                           (Lu Lisandru B&B Costa Smeralda)

                                                     (Lu Lisandru B&B Costa Smeralda)
                                             (Lu Lisandru B&B Costa Smeralda)

                                                 (Lu Lisandru B&B Costa Smeralda)


(Lu Lisandru B&B Costa Smeralda)


(Lu Lisandru B&B Costa Smeralda)

Rano ruszamy w poszukiwaniu pięknych plaż. Mam tu na myśli plaże  raczej mniej dostępne.
I mimo, że mamy lipiec mamy nadzieję na znalezienie takich plaż bez parasoli i leżaków ;)

Hmmmm pierwsza malutka.... jest! Parasole też :P Ale nie traci uroku bo jest mała..  ludzi garstka gdyż jest godz 19:00.

                                                          (Spiaggia Del Romazzino)


                                                           (Spiaggia Del Romazzino)


                                                          (Spiaggia Del Romazzino)


                                                         (Spiaggia Del Romazzino)


                                                       (Spiaggia Del Romazzino)


 Po drodze do agro malutka wystawa fantastycznych samochodów z epoki. 
Oko męża nacieszone. 






Rano kierunek Golfo Aranci. 
Ładne miasteczko, promenada z palmami, masa straganów, noooo,  ale nie tego przecież szukamy na Sardyni.

                                                                (Golfo Aranci)

                                                                        (Golfo Aranci)

                                                                   (Golfo Aranci)

Lecimy parę kilometrów za miasto...parkujemy na dzikim parkingu i idziemy pieszo 1200m do pierwszej przecudnej urody plaży Cala Moresca! Jest! Widok szmaragdowego morza robi wrażenie. Małe stateczki, mini wysepki uzupełniają całość wspaniale, Jest moc! Leżymy! Chwilę bo przecież jesteśmy tutaj tylko na 4 dni więc jak można leżeć i ignorować pozostałe piękności Sardynii, które czekają na nas za każdym rogiem ;)


(Spiaggia Cala Moresca)

(Spiaggia Cala Moresca)

(Spiaggia Cala Moresca)

 (Spiaggia Cala Moresca)

(Spiaggia Cala Moresca) 

Za jakąś chwilę lecimy dalej... mamy na oku dwie plaże... niestety problem z parkowanie jest tak poważny, że odpuszczamy pierwszą i docieramy do drugiej. Ładna, ale znowu są parasole! Woda szmaragdowa, krystalicznie czysta. Plaża jak zwykle cudowna i pozwala wyłączyć myślenie o tych nieszczęsnych "parizolach"  ;) Dobrze, że choć nie ma parawanów :P



Czas na Porto Cervo - miasteczko w stylu Monaco czy Monte Carlo... Przepych przez duże P.
Statki cumujące w marinie wyglądają jak wille! Promenada jak z kosmosu! Przepych widać na każdym kroku. Meble przy promenadzie w ogródkach kawiarnianych wyglądają lepiej niż renomowanych w salonach melbowych. ;) I w sumie nie wiem co czuję...raczej zażenowanie. W jednej chwili widzisz to dopieszczone w każdym calu bogate miasteczko  i myślisz jak to się ma do np biedy w Afryce? Niesprawiedliwość świata ogromna. Po co? Czy oni mają jeszcze jakieś marzenia?   ( Brzmi to wszystko trochę jak wypowiedź kandydatki na miss, dla której najważniejszy jest pokój na ziemi! ;-) )
No, ale w sumie nie zazdroszczę właścicielom tych wszystkich dóbr materialnych - bo cała reszta trochę traktuje ich trochę jak "zoo" . Przychodzą, podziwiają, robią zdjęcia i odchodzą.  Dziwnie... Te wszystkie damy z pieskami w torebkach droższych niż niejeden samochód przeciętnego Kowalskiego ;) W sumie pooglącać można! Ale raz i wystarczy ;) Z całym szacunkiem chyba już wolę te parasole na plażach... ;)

(Porto Cervo - Kościół Stella Maris  na wzgórzu miasta )


(Porto Cerve galeria handlowa )

(Porto Cervo -plaża) 

(Porto Cervo  - deptak główny)

(Porto Cervo )
(Porto Cervo )

(Porto Cervo )

(Porto Cervo )

Jedziemy za miasto do polecanej restauracji na kolację. Warto było!

(Porto Cervo by night)

(Ristorante La Briciola)
Rano ruszamy do Palau.
Po drodze natrafiamy na śliczne, małe miasteczko  - niestety nazwa mi uciekła. Można by tu odpocząć kilka dni, ale że ich nie, mamy lecimy dalej.




W Palau kupujemy bilety na prom Delcomar (wtedy najtańsza linia) na La Maddalenę. Koszt 7,5E w dwie strony. Warto poszukać różnych przewoźników i nie kupować od naciągaczy, a w zwykłych kasach biletowych. Płyniemy 30 minut i jesteśmy na wyspie.



 Miasteczko La Maddalena jest małe, ma w sumie jedną czy dwie ładne uliczki. Generalnie ładne i  klimatyczne, ale na godzinę. :)


(La Maddalena)


(La Maddalena)

 Dlatego od razu wsiadamy w autobus i za 1,5 E jedziemy na wycieczkę.
Szukamy plaży - bez parasoli oczywiście! ;)
Kierowca w pewnym momecie zatrzymuje się, kończąc trasę i każe dalej iść pieszo...
Idziemy... za ok 500m naszym oczom ukazuje się piękny widok. Seszele! ;) Tzn jak...




(w drodze na Spiaggia I Due Mari)


(w drodze na Spiaggia I Due Mari)

(Spiaggia I Due Mari)

(Spiaggia I Due Mari)

(Spiaggia I Due Mari)

(Spiaggia I Due Mari)

(Spiaggia I Due Mari)



(w drodze na Spiaggia I Due Mari)


(w drodze na Spiaggia I Due Mari)


Oj tu trochę dłużej cieszymy oczy, udaje się popływać.. tzn mężowi bo ja mogę tylko poudawać :P

Po 2 - 3 h idziemy w poszukiwaniu autobusu... z racji, że mamy godzinę czekania idziemy pieszo na kolejny przystanek. Oj warto! Trasa przurocza. Można nacieszyc oczy bardzo.

Autobus przyjeżdża. Wsiadamy ledwo się mieszcząc. Wraca przepełniony  do tego stopnia ze mężuś stoi przy samych drzwiach, których nawet nie probowano zamknąć :P Jedziemy - jak w Indiach :P Trzymamy się mocno bo drogi wąskie i kręte co nie przeszkadza kierowcy jak to w Italii mieć ciężkiej stopy :P  Kierowca nie wiele widział, bo zasłanialiśmy mu cały widok z prawej strony...więc bazował na naszym "vai!" :P  Kilka razy mocne hamowanie i krzyk "ofiar" w autobusie :) Jednak udało się kilku pasażerom  przewrócić mimo ścisku - jak się chce to można! :P Kierowca luzak - zupełnie naturalny :)



Wieczorem na Costa Smeraldzie kolacja w małym, klimatycznym miasteczku Porto Rotondo.
Wino domowe zawsze smakuje najlepiej, więc my nigdy innego w Italii nie zamawiamy w restauracjach :) Polecam!

(Porto Rotondo)

(Porto Rotondo)  

(frittura mista) 

(pizza senza glutine) 


Kolejny poranek zwiastuje powrót w kierunku Alghero i lotniska. Mamy jednak cały dzień, bo wylot ok godz. 22.  Więc wybieramy przepiękną trasę Costa Paradiso. Dorga prowadzi wśrod zielonych krzewów odsłaniając co kawałek piękne plaże. 

Zatrzymujemy się na Capo Testa. Koniecznie trzeba tu zrobić przystanek. Piękne skały wyrzeźbione przez wiatr i wodę. Klimat trochę księżycowy. Wspaniały widok, wspaniałe kształty i wzory utworzone przez naturę.  Spacerujemy po tych kamieniach - czuję się tutaj trochę jak pańcia z Krupówek - klapeczki na nogach :P Ale da się! :P  Przeżyłam :...


(Capo Testa)

(Capo Testa)

(Capo Testa)

(Capo Testa)

(Capo Testa)

Jedziemy dalej... do kolejnego przystanku - tym razem plaża. 
Piękna, długa z drobniutkim i jakże gorącym piaskiem! Ludzi sporo. Woda jak w wannie -gorąca! Odpoczywamy.


(Spiaggia La Liccia)

(Spiaggia La Liccia)

(Spiaggia La Liccia)

(Spiaggia La Liccia)




No i na sam koniec planujemy jeszcze przystanek w Costa Paradiso.
Jak w baśniowej krainie. Skałki koloru miedzianego, domki też... woda szmaragdowa, krystalicznie czyta. Jedno wielkie WOW!

Można popływać z rybkami :-) Malutko ludzi, bo zejście do wody jest strome, więc pewnie trochę zniechęca. Ja chętnie spędziłabym tam kilka dni z ogromną przyjemnością.

(Costa Paradiso)

(Costa Paradiso)

(Costa Paradiso)

(Costa Paradiso)

(Costa Paradiso)

(Costa Paradiso)

(Costa Paradiso)

(Costa Paradiso)

(Costa Paradiso) 



Jeszcze mała pizza w Alghero i kierunek lotnisko.




Podsumowując - planowałam zobaczyć więcej. Mimo gonitwy, bo tak jak pisałam, ciężko leżeć jak wokół tyle piękna.. ale został nam bardzo duży kawałek Sardynii na następny raz i kolejny i jeszcze kolejny :) Jak to mąż powiedział - zabraknie nam życie i urlopów by Sardynię zgłębić całkowicie. Ale będziemy próbować! Za rok urlopik dłuższy i z dzieciakami - już myślę o południowej Sardynii i poszukiwaniu różowych flamingów :)

Ciao a Tutti!
G. 

Komentarze

  1. Piękne miejsca pięknie opisane. Piękne zdjęcia z pięknymi bohaterami. Niecierpliwie czekam na kolejne relacje!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty